piątek, 22 sierpnia 2014

Ostatnim razem gdy byłam na treningu z tatą powiedział mi że niedługo trzydzieści kilometrów stanie się dla mnie zbyt małym dystansem i tak jak on będę pokonywać siedemdziesiąt bez wielkiego wysiłku. Oczywiście wyśmiałam go i stwierdziłam że może za rok sprostam wyzwaniu. Wczoraj nadszedł dzień gdzie sięgnęłam po więcej. Podczas wieczornej jazdy postanowiłam chociaż raz nie skupiać się na prędkości, spalonych kaloriach, gramach tłuszczu czy tętnie tylko na ilości. W prawdzie nie minął rok, nie przejechałam też maratonu, ale udało mi się przekroczyć własną granice. Przejechałam czterdzieści kilometrów. Wiem że pewnie dla nie których może być to dosyć zabawne bo dystans nie jest kosmicznie duży, ale ja jestem z siebie dumna, żałuje że w moim liczniku nie ma opcji wystrzel konfetti bo z całą pewnością bym to zrobiła. Już dawno nie byłam tak zadowolona z treningu i samej siebie. Jak to się mówi: mały krok dla świata, ale wielki dla pulpeta :) Mam nadzieję że ta trasa stanie się moim codziennym minimum i że nadal będę się starać przekraczać własne możliwości. Życzę wam tego samego ;)







Dzisiaj na obiedzie królowała ryba, a tak właściwie pieczeń rybna.

Co potrzeba ?
- 750 g  ryby  (w moim przypadku była to miruna, praktycznie każda ryba się nadaje ale ważne jest aby nie  była zbytnio kaloryczna)
- 120 g cebuli
- 35 g płatek górskich
- jedno jajko
- 14 g mąki ziemniaczanej
- 16 g mąki pszennej
- sól i pieprz
- pietruszka i zioła według uznania

Jak to zrobić ?
1. Mielimy w maszynce rybę wraz z płatkami
2. Dodajemy jajko, cebulę pokrojoną w kostkę, sól, pieprz, pietruszkę, zioła
3. Wsypujemy mąkę ziemniaczaną oraz pszenną
4. Formujemy masę
5. Wykładamy "klopsa" na papier do pieczenia
6. Pieczemy rybę w piekarniku przez około 50 minut, w temperaturze 280 stopni

Pieczeń idealnie nadaje się na obiad oraz na kanapki.








Do mojej rybki ugotowałam ziemniaki oraz zrobiłam sałatkę z:
- 350 g ogórka
- 160 g papryki
- 330 g kapusty pekińskiej
- 100 g jogurtu naturalnego
- pieprz i sól
Nie będę opisywać poszczególnych czynności bo nie jest to zbyt skomplikowane danie. Wystarczy pokroić składniki i wymieszać ;)





Mój dzisiejszy obiad miał 330 kalorii a było to :
150 g pieczeni z ryby
100 g ziemniaków
200 g sałatki

Oczywiście cały obiad gotowany był dla czterech osób.




Przy diecie odchudzającej polecam zaopatrzyć się w wagę kuchenną oraz "słownik kalorii", nie są to jakieś duże koszta, ale dzięki temu możemy kontrolować ile kalorii dziennie dostarczamy do organizmu.



środa, 20 sierpnia 2014

Siemano wszystkim !
Będzie to kolejny blog o zdrowym życiu. Będę tu co jakiś czas udostępniała swoje "fit" przepisy oraz informowała Was o moich postępach. Moja przygoda z odchudzaniem jest bardzooo długa, odkąd pamiętam walczę ze sobą, chyba nigdy nie podobała mi się moja waga (może jak miałam 10 lat to było spoko), jestem już zmęczona odwiecznym użalaniem się nad sobą i ograniczaniem się. Postanowiłam podjąć ostateczną walkę o lepsze życie. Chcę się czuć dobrze sama ze sobą, w swoim ciele. Mam nadzieję że swoim (głupim) blogiem zmotywuję kogoś i razem przez to przebrniemy.

Od trzech tygodni staram się trzymać diety, od dwóch jeżdżę na rowerze (30 coś kilometrów dziennie). Jestem bardzo zadowolona z efektów, póki co udało mi się zrzucić 4 kg, nie jest to jakiś szałowy efekt ale lepiej trochę niż wcale. Mam ogromną nadzieję że do Października uda mi się osiągnąć cel (52 kg). Trzymajcie kciuki. Z góry mówię że do pisania bloga przymusiła mnie moja siostra. Przyznaję się bez bicia że nie jestem najlepszą pisarką jaka chodziła po tej ziemi. :)

Na początek kilka zdjęć motywujących mnie do pracy nad sobą :